Jadąc do Włoch (po raz kolejny i prawdopodobnie ostatni) nastawiona byłam na to, że jako swoistą "kikową pamiątkę" kupię sobie highlighter z obecnej limitowanki Lavish Oriental.
Zostawiona przez swojego mężczyznę na chwilę w niewielkim centrum handlowym, postanowiłam poszukać sklepu firmowego KIKO... a znalazłam drogerię z szafą TheBalm. Oczywiście z pustymi rękami nie wyszłam - moją kosmetyczkę uzupełniły bronzer Bahama Mama oraz tint Stainiac :)))
Całość dopełniły próbki perfum Givenchy i Fendi.
świetne te zdobycze!
OdpowiedzUsuńBahama mama mnie ciekawi jak się sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńJak wypróbuję, to dam znać ;) W każdym razie na pierwszy rzut oka stwierdzam, że drobinek raczej nie ma, więc jeden plus już jest ;)
UsuńCo to za firma KIKO, próbowałaś już jej kiedyś? zaciekawiła mnie
OdpowiedzUsuńKIKO to włoska firma, u nas niestety niedostępna (chyba, że allegro..?) Zarówno pod względem cen, jak i jakościowo porównałabym ją do naszego Inglota, zresztą stała oferta ma praktycznie identyczne opakowania, ściągnięte nieco ze stylówki MACa ;) Mam kilka ich lakierów, parę kredek do oczu, które ubóstwiam, próbowałam też pudru (fajny), oraz tuszy (te niestety są dość średnie, jeśli bierzemy pod uwagę normalną cenę; w promocji są zazwyczaj ok. 3,90 euro, czyli nienajgorzej). Ogólnie, jeśli kiedyś uda Ci się coś utrafić, to polecam wypróbować, bo mają kilka perełek (jak np. bazę pod cienie, którą zrecenzowałam tu http://kameabloguje.blogspot.com/2012/10/kiko-eye-base-primer.html )
Usuńnie ma co, zdobycze genialne :) o kiko marze <3
OdpowiedzUsuńJa z pewnością będę za nim tęsknić ;)
Usuń