poniedziałek, 8 października 2012

KIKO - Eye base primer

Opakowanie:
Niewielka, biała (perłowa?), zakręcana tubka, z której produkt wyciskamy przez niewielki otwór w "dziubku" ;) Całść pierwotnie była zapakowana w typowe dla KIKO (a zarazem dla MACa i Inglota :D ) czarne, elegancie papierowe pudełeczko. Z czasem ścierają się mniej ważne elementy graficzne (ramka otaczająca słowo "primer"), same napisy pozostają bez zmian, dzięki czemu opakowanie produktu pozostaje miłe dla oka ;)




Zapach:
Bardzo słaby, niedrażniący.


Cena / ilość:
6,90 euro / 10 ml




Moja opinia:

Po traumatycznych przeżyciach z bazą Virtual, długo zastanawiałam się, czy zaryzykować ok. 30 zł na kolejną bazę, którą a nuż będę męczyć przez pół roku, by w końcu, w przypływie szału wrzucić ją z impetem do śmieci. W końcu jednak przemogłam się, kupiłam... i zakochałam. Baza KIKO po pierwsze okazała się mieć przyjemnie kremową konsystenję, nieco przypominającą (również w kolorze) podkład. Dzięki temu nakłada się ją bezproblemowo, równie łatwo jest osiągnąć równomierne jej rozłożenie - nie doświadczymy tu żadnej konieczności tarcia po powiece, rolowania ze względu na zbytnią twardość i innych tego typu historii. Primer świetnie stapia się ze skórą, nie ma w nim żadnych drobinek (jak w ogóle można na taki pomysł wpaść?!), dzięki czemu nie musimy się bać, że "zabije" matowe cienie, przebijając spod nich... Świetnie współgra zarówno z produktami KIKO, jak i z cieniami innych marek (w tym mineralnymi)- zdecydowanie przedłuża ich trwałość, podbija też kolor, nawet tych najgorzej napigmentowanych (np. matowe brązy z palety Storm Sleek od razu są widoczne - bez bazy czuję się jakbym nakładała na powiekę powietrze). "Nosi" się bardzo przyzwoicie, nic raczej się  nie roluje, nie spływa, nie odbija. Co istotne nie zawiera parabenów, jest hipoalergiczna. Do wad zaliczyć można jednakże średnią wydajność (w moim odczuciu na początku zbyt łatwo się wyciska, przez co dość dużo możemy zmarnować) oraz fakt, że się rozwarstwia, gdy dłużej poleży nieużywana (po dwóch, trzech użyciach wraca do dobrego stanu). Ogólnie polecam wypróbować, jeśli komuś wpadnie ona w rączki - bo niestety i z dostępnością na polskim rynku jest ciężo...


Moja ocena: 4,5/5



Przykładowe podbicie koloru - wykorzystany cień to KIKO nr 178.

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Taaaakkk.. podbija cudownie :) Zrobię w najbliższym czasie recenzję jednego z matowych cieni KIKO - w przypadku takowych dopiero widać przeogromną i prześwietną różnicę ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...