Jak widać na załączonym obrazku, ja także padłam ofiarą szału na masełka do ust z Nivei.
Gdy je zobaczyłam po raz pierwszy miałam ochotę porwać wszystkie... Na szczęście się jednak opanowałam.
Opakowanie:
Niezbyt higieniczne (co prawie wszyscy powtarzają :P) metalowe pudełeczko, dość niskie, bardzo ładnie wyglądające.
Zapach:
Prawdziwa słodycz! Mi kojarzy się najmocniej z maślanymi ciastkami, jednak "krówkowe" nuty też można tu z pewnością znaleźć.
Cena / ilość:
ok. 10 zł / 19 ml (16,7 g)
Moja opinia:
W kilku słowach, bo już wiele o tym produkcie napisano - dobry, ale bez szału. Po dwóch tygodniach znudził mi się zapach i teraz nakładam go na usta, dlatego tylko, że chcę jak najszybciej go skończyć... Plus za objętość, cenę i dostępność. Nawilża przyzwoicie, ale lepsze wg mnie są pod tym względem masełka do ust z TBS. Mimo wszystkich zalet, nie kupię więcej.
Moja ocena: 4/5
jeszcze go nie miałam, a wszyscy o nim teraz piszą :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, wszyscy niemal.. Ale chyba tylko ja nie piszę, że zapałałam do niego wiekuistą miłością :D
UsuńFaktycznie tez masz karmelka, kurcze mam nadzieje, ze zapach mi predko nie zbrzydnie, bo pozniej niestety mam tak, ze jak zapach mi nie pasuje to nie uzywam takiego produktu :(
OdpowiedzUsuń