sobota, 26 stycznia 2013

Bo jak wiemy, kosmetyki zaskakują

Niestety raz pozytywnie, a raz negatywnie.
A tymczasem wczoraj przyszedł czas na wykorzystanie kolejnej próbki z Lusha - tym razem balsamu w kostce King of Skin...

Wszystkie trzy zdobyte kosteczki - KLIK
King of  Skin to ten okrąglaczek, po lewej ;)


Opakowanie:
Typowy dla Lusha - brak opakowania.

Zapach:
Przyjemny, delikatny, troszkę mydlany. Utrzymuje się na skórze, jednak nie drażni, nie przenika pościeli, ubrań etc.


Cena / waga:
9,25 euro / 75 g


Moja opinia:

Całe szczęście zdjęcia tego produktu zrobiłam zanim choćby przez myśl mi przeszło jednorazowe potarcie nim dłoni... Czegoś, co tak szybko się kończy, dawno nie uświadczyłam - przykładowo Hottie starczyło na kilka aplikacji (mimo że też było próbką), Soft Coeur po jednej aplikacji wygląda jak w dniu zakupu, Buffy próbuję wymęczyć bezskutecznie kolejny miesiąc.
King of Skin wystarczył na  j e d n ą  aplikację, czyli cała kostka, warta ok. 40 zł, przy odrobinie szczęścia, wystarczyłaby może na tydzień. Na plus oczywiście wspomniany zapach, na plus także naprawdę bardzo miła w dotyku skóra dzisiejszego poranka. Jednak to zdecydowanie zbyt mało by zrównoważyć wady, jakimi są: dostępność, cena, wydajność (!). Niestety.

Moja ocena: 3/5



2 komentarze:

  1. Mi się marzy Buffy :)
    Chyba sobie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi Buffy średnio odpowiada... Ale za to Aqua Mirabilis polecam z całego serduszka, zwł. że jest to jeden z najpiękniej pachnących kosmetyków jakie znam <3

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...