Styczeń dobiega końca, a ja się rozliczam... Założenie "oszczędnościowe", kształtujące się gdzieś tam w pierwszej połowie miesiąca, i zakładające dwa limity stuzłotowe, wyszło mi w tym miesiącu tak 50/50.
Czuję się jednak rozgrzeszona - ok. 150 zł nadwyżki w ramach zakupów ubraniowych, było w sumie konieczne -naprawdę potrzebowałam grubej i dość długiej kurtki, cieplejszych rękawiczek, skarpet i czapki (kolejny wyjazd się zbliża!), a że pod koniec stycznia utrafiła się okazja...
Źródło: http://uperfumowac.info/ |
Kosmetyki:
The Body Shop, Pink Grapefruit Body Butter - 35
The Body Shop, Satsuma Body Butter - 35
Discreet DEO waterlily (wkładki higieniczne) - 7,69
__________
98,69
Ciuchy:
Bluzka Reserved - 49,99
Bluzka KappAhl (łup lumpeksowy) - 12
Tunika Marks&Spencer (łup lumpeksowy) - 15
Rękawiczki - 19
Kurtka - 69
Czapka - 25
Skarpety - 14
Torebka - 25
__________
248,99
Łącznie: 347,68
Jeśli chodzi o zakupy kosmetyczne, styczeń mogę zaliczyć do miesięcy udanych ;) Mimo promocji wszelakich, udało mi się powstrzymać w miarę od szaleństw, co przyznaję było trudne, zwł. że praktycznie całe środki wydałam w okolicach 5 stycznia w czasie szybkiej wizyty w Galerii Kazimierz w Krakowie...
(Ja wiem, ja wiem, zarzekałam się ostatnio, że maseł do ciała mam wystarczająco, jednak ciężko mi było się powstrzymać przed zakupem TBS-owch produktów w promocyjnych cenach. Na moje usprawiedliwienie mogę jedynie zaznaczyć, że podobnie jak zapasowa odżywka bananowa, leżą one spokojnie w nienaruszonej formie i dzielnie czekają na swoją kolej, a tym samym mobilizują mnie do zużywania starszych i mniej przyjemnych produktów).
(Ja wiem, ja wiem, zarzekałam się ostatnio, że maseł do ciała mam wystarczająco, jednak ciężko mi było się powstrzymać przed zakupem TBS-owch produktów w promocyjnych cenach. Na moje usprawiedliwienie mogę jedynie zaznaczyć, że podobnie jak zapasowa odżywka bananowa, leżą one spokojnie w nienaruszonej formie i dzielnie czekają na swoją kolej, a tym samym mobilizują mnie do zużywania starszych i mniej przyjemnych produktów).
Ogólnie stwierdzam, że założenie takiego "kieszonkowego dla urody" jest całkiem dobrym konceptem...
W przyszłym miesiącu znów postaram się trzymać swoistego przydziału, a raczej jego "połowy" - jeśli chodzi o ciuchy trzeba sobie bowiem zrobić chwilę przerwy i nie kupować nic.
Czyli parafrazując pewną akcję "przeżyć luty za 100 zł".
Czyli parafrazując pewną akcję "przeżyć luty za 100 zł".
Hm. Zobaczymy co mi z takich oszczędnościowych założeń znów wyjdzie... ;)
Tak sobie obiecywałam, że będę oszczędzać, bo tyle rzeczy do domu potrzebnych... całe moje postanowienie rozsypało się wczoraj jak domek z kart. Ktoś musiałby mi chyba wydzielać pieniądze (jak małemu dziecku) żeby zostawało coś na koncie
OdpowiedzUsuń-_-
http://anianawyspach.blogspot.co.uk/
Skąd ja to znam... ;)
UsuńJa też mam oszczędzać a potem bach! i jestem spłukana :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie :)Mam nadzieję że Ci się u mnie spodoba :P
Skoro zapraszasz, to już zaglądam ;)
UsuńRównież nałożyłam na siebie limit 100 zł na kosmetyki, ale niestety ciut go przekroczyłam. ;)
OdpowiedzUsuńAh, żeby tylko to "ciut" nie było pojęciem względnym... :D
Usuń