The Body Shop, Coconut Body Butter
Opakowanie:
Plastikowe, zakręcane pudełeczko, utrzymane w bardzo przyjemnej estetyce (naprawdę lubię graficzne rozwiązania etykietek TBS, jakkolwiek dziwnie to może brzmieć :D).
Zapach:
Z zamkniętymi oczami, bez problemu odgadniemy, że jest to kokos. W opakowaniu średnio przyjemny, po nałożeniu, już na skórze - delikatny, miły dla nosa ;) Utrzymuje się dość długo, jednak mnie osobiście to nie męczy, nie jest duszący.
Cena / ilość:
65 zł / 200 ml
(moje, kupione we Włoszech po obniżce: 4 euro / 50 ml)
Moja opinia:
Masło zdecydowania podbiło moje serduszko. Pomijając już kwestię zapachu (idealnego na zimę!) oraz opakowania, wymienić mogę kolejne plusy: masło wchłania się bardzo szybko, ma idealną wręcz konsystencję, tj. treściwą, ale łatwą do rozprowadzenia, dobrze i długotrwale nawilża skórę*, pozostawiając ją bardzo przyjemną w dotyku. Na minus zaliczyć można jednak regularną cenę, dostępność oraz średnią wydajność (50 ml starczyło mi może na 4 aplikacje na całe ciało.. choć prawdopodobne, że się czepiam rozżalona, że sięgnęłam jego dna :P). Mimo wszystkich zalet przyznaję, że raczej nie szybko powrócę do tego produktu ze względu na jego dość zaporową cenę. A nuż uda się utrafić coś równie fajnego, a połowę tańszego ;)
Moja ocena: 4,5/5
Miałyście kontakt z tymi słynnymi masłami do ciała?
Jakieś ulubione zapachy? ;)
*zaznaczam, że raczej nie mam problemów ze zbytnią suchością skóry, więc nie ręczę, że wszystkim będzie to masełko tak służyć, zwł. że czytałam jeszcze przed jego zakupem baaaardzo różne opinie ;)
Kokos uwielbiam ! :)
OdpowiedzUsuń