Wreszcie przyszedł czas na pożegnanie z kolejnym lushowym kosmetykiem, a dokładniej...
Lush, Fresh Farmacy
Źródło: http://www.lushusa.com |
Kostkę do mycia twarzy Fresh Farmacy kupiłam prawie rok temu, podczas wakacji we Włoszech. 100 gr produktu kosztowało ok. 7,50 euro i okazało się niezbyt dużym kawałkiem różowawego mydła, w formie przypominającego kawałeczek tortu :). FF miało dziwny zapach, do którego dość szybko się jednak przyzwyczaiłam, oraz twardą konsystencję. Używałam go z różną częstotliwością, czasem raz dziennie, czasem dwa, czasem zupełnie odstawiałam na rzecz nowych żeli do twarzy etc., niemniej z pewnością trzeba stwierdzić, że był to najbardziej wydajny specyfik do twarzy, jaki kiedykolwiek przyszło mi stosować.
Źródło: http://www.lush.it/ |
Fresh Farmacy dedykowane jest skórze problematycznej, jednak mam wrażenie, że może z takową średnio współpracować. Przede wszystkim lubi od czasu do czasu zbytnio wysuszyć twarz, pozostawia ją skrzypiącą, często także ściągniętą - ogólnie nie można się w tym przypadku obyć bez kremu nawilżającego. Nie nadaje się zupełnie do demakijażu, o zmywaniu nim tuszu nawet strach pomyśleć. Ze względu na twardość kostki i fakt, że zupełnie się nie pieni, a tym samym kilkakrotnie trzeba powtarzać żmudny proces aplikacji, jest średnio wygodna w użyciu. Mimo pięknego składu (rumianek, olejki eteryczneh z róży, drzewa herbacianego i lawendy), nie zauważyłam jakiejś wyjątkowej poprawy stanu cery - zabrakło mi efektu "wow!", jaki odnotowałam choćby po słynnym Angels On Bare Skin. Zdecydowanie więc cieszę się, że wreszcie udało mi się wykończyć tę kostkę, do której na pewno już nigdy nie wrócę.
Ja FF kocham i nie wymienie never ever:)
OdpowiedzUsuńGdybym wiedziała wcześniej, to z chęcią bym dość duży kawałek Ci sprezentowała, bo mniej więcej od połowy się z nim męczyłam i modliłam o szybszy koniec :P
UsuńSłyszałam już trochę o tych kosmetykach,ale widze,że to nie jakaś mega rewelacja.
OdpowiedzUsuń