Pierwszy post akcji, więc i.. mój pierwszy i jedyny lakier z Essence (nie licząc brokatowych topperów), na który się skusiłam.
Essence, Vintage District 03 Antique pink
Lakier pochodzi z poprzedniej edycji limitowanej, jednak wciąż da się go gdzieniegdzie znaleźć. Kolor doskonale odpowiada moim preferencjom - kremowy, zgaszony róż z łososiowymi, morelowymi tonami, zupełnie bezdrobinkowy. Wygląda dość elegancko, a zarazem dziewczęco :)
Nakłada się go dość łatwo, pędzelek jest stosunkowo niewielki, ale wygodny i precyzyjny w użyciu. Na minus muszę mu jednak policzyć wystający włosek (jeden ale zawsze), oraz dziwną skłonność do brudzenia... Lakier użyłam do tej pory dosłownie dwukrotnie, a buteleczka i wnętrze nakrętki są umazane w sposób wręcz niesamowity.
Lakier trzyma się na paznokciach spokojnie 3 dni, po tym czasie pojawiają się pierwsze, niewielkie odpryski. Kryjcie ma bardzo przyjemne (tu widoczne 2 warstwy, ale z jedną grubszą też dałby radę), schnie w tempie niesamowitym, i przy dwukrotnym pociągnięciu paznokci (plus baza) wystarczy kwadrans i możemy znów w miarę normalnie funkcjonować, bez obaw o rozmazanie :) Niestety lubi bąbelkować, gdy nałożymy go zbyt dużo (przy drugim podejściu udało mi się w 99% uniknąć tego efektu).
Ogólnie więc jak najbardziej polecam i stwierdzam, że z pewnością dokonałam dobrej inwestycji łapiąc go w pośpiechu po drodze do kasy w Hebe, zwłaszcza że i cena była zdecydowanie dużą jego zaletą :)
Moja ocena: 4,5/5
ładny kolorek :) chociaż ostatnio wolę żywsze kolorki :)
OdpowiedzUsuńmnie się on zupełnie nie podoba, wystawiłam na wyprzedaż u siebie
OdpowiedzUsuńKolor ładny, ale lakierom z essence nie ufam. Glucieją strasznie u mnie :(
OdpowiedzUsuńCiekawy kolor :)
OdpowiedzUsuńPS. ZAPRASZAM na ostatnie dni naszego ROZDANIA :)
na paznokciach wpada w brązik :o
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Nie mój kolor
OdpowiedzUsuń