niedziela, 3 lutego 2013

Szybki powrót do dzieciństwa :)

Czyli chwalę się, co dostałam od koleżanki ;)
Było to już dość dawno temu, bo pod choinkę, ale jakoś "przespałam" temat.
Niemniej smackersy są stale obecne w mojej torebce, więc przedstawiam moje dwie zimowe wersje....

Lip Smacker, Winter Berries & Holiday Fruit Punch 


Opakowanie: 
Śliczne, kolorowe, dość dziecinne ;) Cieszą oko, nic się przedwcześnie nie zdziera ani nie psuje.



Zapach / smak:
Słodziaki, z dostrzegalną nutką owocową. Oczywiście ciężko mówić o idealnym oddaniu zapachu z nazwy, jednak oba są całkiem przyjemne. Co do smaku - w wersji Winter Berries -brak, w Holiday Fruit Punch da się wyczuć słodkawy posmak.

Cena:

Stacjonarnie smackersy można kupić za ok. 7-10 zł (m.in. w Hebe je widziałam). Jaka była cena w tym przypadku? Nie wiem i nie wnikam ;)



Moja opinia:
Przygodę ze smackersami zaczęłam dobrych kilka lat temu, zazwyczaj wybierając jednak te w tubkach. Sztyfty, które dostałam urzekły mnie jednak mocno, również dzięki cudownej główce renifera, tworzącej z wybranej pomadki breloczek ;) Świetny zapach, smak, cena, cieszące oko opakowania i - co najważniejsze - całkiem przyzwoite działanie - nałożone na spierzchnięte od zimna i wiatru usta, od razu je koją i pozostawiają miękkie, wygładzone, po prostu ładniejsze ;) Nie rozstaję się z nimi od grudnia i z pewnością, gdy te już wykończę, pobiegnę po kolejne smaki (w sumie na oku kilka mam). Zdecydowanie polecam :) 

Moja ocena: 5/5




PS Smackersy świetnie sprawdzają się jako prezent dla kilkuletnich dziewczynek - wypróbowane :D

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...