Czyli chwalę się, co dostałam od koleżanki ;)
Było to już dość dawno temu, bo pod choinkę, ale jakoś "przespałam" temat.
Niemniej smackersy są stale obecne w mojej torebce, więc przedstawiam moje dwie zimowe wersje....
Lip Smacker, Winter Berries & Holiday Fruit Punch
Śliczne, kolorowe, dość dziecinne ;) Cieszą oko, nic się przedwcześnie nie zdziera ani nie psuje.
Zapach / smak:
Słodziaki, z dostrzegalną nutką owocową. Oczywiście ciężko mówić o idealnym oddaniu zapachu z nazwy, jednak oba są całkiem przyjemne. Co do smaku - w wersji Winter Berries -brak, w Holiday Fruit Punch da się wyczuć słodkawy posmak.
Cena:
Stacjonarnie smackersy można kupić za ok. 7-10 zł (m.in. w Hebe je widziałam). Jaka była cena w tym przypadku? Nie wiem i nie wnikam ;)
Moja opinia:
Przygodę ze smackersami zaczęłam dobrych kilka lat temu, zazwyczaj wybierając jednak te w tubkach. Sztyfty, które dostałam urzekły mnie jednak mocno, również dzięki cudownej główce renifera, tworzącej z wybranej pomadki breloczek ;) Świetny zapach, smak, cena, cieszące oko opakowania i - co najważniejsze - całkiem przyzwoite działanie - nałożone na spierzchnięte od zimna i wiatru usta, od razu je koją i pozostawiają miękkie, wygładzone, po prostu ładniejsze ;) Nie rozstaję się z nimi od grudnia i z pewnością, gdy te już wykończę, pobiegnę po kolejne smaki (w sumie na oku kilka mam). Zdecydowanie polecam :)
Moja ocena: 5/5
PS Smackersy świetnie sprawdzają się jako prezent dla kilkuletnich dziewczynek - wypróbowane :D
jakie słodkie opakowania :)
OdpowiedzUsuńAwww bardzo słodkie :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo bardzo :D
Usuń