piątek, 15 lutego 2013

I po Walentynkach ;)

Czyli w kilku słowach i zdjęciach relacja z tego budzącego duże emocje dnia...


Pomimo tego, że czułam się wcoraj jak Bridget Jones (w wolnym tłumaczeniu - za późno się zabrałam za robotę), na walentynkowym stole pojawiły się muffiny w wersji jabłko+nutella, pizza w kształcie serca oraz miód pitny (nieobecny na żadnym ze zdjęć, a będący oczywiście dopełnieniem muffin, nie pizzy :p)


S. oczywiście z wyborem prezentu nie miał problemów większych - jak sam stwierdził "cały świat wie,  że z kosmetyków będę zadowolona" ;)


Co to za produkty? Nie wiem i nic na ich temat znaleźć nie mogę, niemniej pachną delikatnie i przyjemnie, wyglądają całkiem ładnie - zapowiadają się nawet nie najgorzej ;) W każdym razie, w ramach bonusu dostałam różowe, pasiaste skarpetki - idealne na jakże upalną norweską pogodę :P


Sam walentynkowy wieczór po prostu przeleżeliśmy, on padnięty po pracy, a ja po kucharzeniu/ sprzątaniu/ upięknianiu się ;) Całe szczęście - weekend za pasem ;)

4 komentarze:

  1. kosmetyki mają śliczną szatę graficzną! Koniecznie daj znać o nich coś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mmmm pizza świetnie wygląda, gdybym miała więcej zdolności pewnie bym ją jutro przygotowała dla mnie i dla T na kolację :D



    Zapraszam do mnie ;*


    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, taką pizzę chętnie bym zjadła :D Piękny nagłówek ♥ Świetnie prowadzisz bloga. Dobrze się czyta i ogląda twoje posty! Zapraszam do mnie :)) Może zaobserwujesz? ♥

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...